

Liverpool złapał niesamowitą formę i rozjeżdża kolejnych rywali. W środę The Reds pokonali Burnley 2:0. Brendan Rodgers nie powinien odpuścić dzisiejszego meczu z Blackburn i prawdopodobnie wystawi najmocniejszy skład, kto bowiem nie chciałby zagrać w finale FA Cup na Wembley? Dziś także 35-te urodziny Stevana Gerrarda i może to być jego pożegnalny mecz w barwach The Reds.
Blackburn to drużyna środka tabeli Championship. Drużynie nie grozi ani spadek ani awans. Liverpool miał patent na Blackburn, kiedy Ci występowali w Premier League. Jednak podczas ostatniej wizyty Blackburn na Anfield, goście uzyskali na ciężkim terenie remis 1:1, dziś taki wynik wydaje się mało prawdopodobny.
W dzisiejszym spotkaniu w ataku The Reds zobaczymy Daniela Sturridge’a, który w ostatnich dwunastu meczach Pucharu Anglii zdobył aż dziesięć bramek.
Jak już wcześniej zostało wspomniane, nie ma mowy o tym aby Brendan Rodgers ten mecz odpuścił i rotował składem. Potwierdza to Adam Lallana.
„To bardzo prestiżowe rozgrywki, a my stoimy przed wielką szansą zagrania finału na Wembley. Nie ma mowy o lekceważeniu Blackburn, oni z pewnością tak samo myślą o awansie jak my. W poprzednich rundach odpadło już wiele klasowych zespołów, z Blackburn z pewnością nie czeka nas spacerek. Wpadliśmy w znakomity rytm i do końca sezonu nie mamy zamiaru zwalniać tempa.”
Na stadionie Anfield nie wygrała żadna z ostatnich trzynastu goszczących tu ekip. Trudno zatem oczekiwać od Blackburn w dzisiejszym meczu zwycięstwa. Ponadto goście wygrali zaledwie dwa z ostatnich dwunastu wyjazdowych meczów. Będzie to spacerek dla drużyny The Reds, a raczej powinien takim być i bez wątpienia powinniśmy zobaczyć drużynę Brendana Rodgersa w kolejnej fazie Pucharu Anglii.