Po US Open na ciekawsze zawody będzie trzeba poczekać aż do turnieju Masters. W między czasie odbędzie się wiele mniejszych zawodów, w których zapewne nie zobaczymy najbardziej medialnych zawodników.
Wimbledonu i US Open nie zaliczyła w ogóle Kanepi. Estonka ostatni raz na korcie była widziana na Roland Garrosie, gdzie odpadła w IV rundzie w starciu z ówczesną rakietę nr 2 – Sharapovą. A szkoda, bo notowała w tym roku bardzo dobry okres i wiele wskazywało na to, że zobaczymy Kanepi w najlepszej dziesiątce rankingu WTA. Póki co skończyło się na 16 lokacie i raczej trudno będzie go znacznie poprawić. Estonka po czerwcowym Roland Garrosie stawiła się dopiero we wrześniu na kolejne zawody, a jej wybór padł na Seul. W Korei jak dotąd dobrze się czuła i wygrała oba spotkania z Han i Voskoboevą bez straty seta. Zresztą co tu dużo pisać, Estonka powinna i wygrać całe zawody w Seulu, o ile przerwa w grze diametralnie nie odmieniła jej dyspozycji sportowej.
Kolejne starcie już w piątek. W Seulu Kanepi zmierzy się z Bertens. Holenderka jest notowana nieco niżej niż Estonka, bo na 63 miejscu w rankingu WTA. Nie mniej jednak zdaniem Bwina może zagrozić swojej jutrzejszej rywalce. Zupełnie się z tym nie zgadzamy i typujemy wygraną Kanepi. Bertens przecież w ostatnich tygodniach zaliczała maksymalnie II rundy turniejów, a odpadała z dużo niżej notowanymi zawodniczkami niż Kanepi. Z Cincinnati natychmiast odprawiła ją Karatantcheva, w Dallas sama poddała spotkanie. Lepiej było na US Open, gdzie odpadła w II rundzie po porażce z nierozpoznawalną Puchkovą. Bertens jest za słaba, co myślę jutro udowodni Kanepi.
Kurs na Kanepi wynosi 1.30, zaś za wygraną Bertens Bwin płaci 3.30.
Już teraz otwórz konto na Bwin i odbierz swój darmowy bonus!