

Futbol po raz kolejny pokazał, jaki jest przewrotny. Przed meczami polskich drużyn w pucharach wszyscy skazywali na pożarcie Legię Warszawa, a Śląsk uznawany był za murowanego faworyta w meczu z bułgarskim Lokomotivem Sofia.
Niestety podopieczni Oresta Lenczyka zawiedli na całej linii. Wprawdzie przez znacznie większą część spotkania posiadali miażdżącą przewagę, jednak nie potrafili jej udokumentować zdobyciem choćby jednej bramki. Próbowali Ćwielong, Mila, Sobota i Voskamp, ale bramka ?Kolejarzy? była jak zaczarowana. Wydaje się jednak, że Śląsk ma spore szanse na awans, gdyż piłkarsko był drużyną o klasę lepszą niż zespół ze stolicy Bułgarii.
Legii przed meczem z Turkami prawie nikt nie dawał szans na końcowy triumf. Mało tego dwumeczu niewielu ekspertów stawiało na zdobywcę Pucharu Polski. Potwierdziło się, jednak stare porzekadło, że nasi piłkarze są najgroźniejsi wtedy, kiedy nikt na nich nie liczy. Od początku czwartkowego meczu przewagę posiadali Turcy, jednak Legioniści rewelacyjnie się bronili często podwajając, a nawet potrajając krycie. Zupełnie wyłączenie przez Vrdoljaka i Rzeźniczka zostali najgroźniejsi zawodnicy Gaziantepsporu z Wagnerem na czele. Warszawianie od czasu do czasu groźnie kontrowali i w 8 minucie, jeden z takich wypadów mógł przynieść im gola, ale Kucharczyk w doskonałej sytuacji nie trafił do bramki.
Druga część meczu miała podobny przebieg, ale napór Turków z minuty na minutę jakby słabł. Po jednej z akcji Legii i świetnym odegraniu z pierwszej piłki Ljuboji do Radovicia, ten ostatni stanął oko w oko z tureckim bramkarzem i pewnym strzałem pokonał go. Legia sensacyjnie wygrała, ale rewanż zapowiada się na trudne spotkanie.