

Pierwsze spotkanie rozczarowało chyba wszystkich kibiców piłkarskich w Polsce.
Śląsk po bardzo udanym dwumeczu z Dundee, rozbudził nadzieje nie tylko wrocławskich kibiców, ale fanów znad całej Wisły.
W meczach ze Szkotami, choć wrocławianie mieli spore problemy w obronie, rewelacyjnie prezentowali się pod względem wytrzymałościowym i szybkościowym, na tle mozolnie poruszających się na boisku ?The Terrors?. Pierwsze spotkanie z Lokomotivem miało bardzo podobny przebieg. Śląsk atakował, posiadał ogromną inicjatywę, był lepszy w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, jednak zaliczki sobie nie zapewnił.
W szczególności zawiedli liderzy wrocławskiej drużyny. Mamy tu na myśli Milę, Sobotę, Diaza, a przede wszystkim Ćwielonga. Ten ostatni pomimo kilku przysłowiowych ?patelni? nie potrafił skierować piłki do siatki bułgarskiej drużyny, nawet z 3 metrów. Pomimo tego, że Śląsk posiadał miażdżącą przewagę, drażniło bardzo powolne rozgrywanie piłki przez wrocławian. Brakowało elementu zaskoczenia, gry z pierwszej piłki.
Bułgarzy dobrze wracali do obrony i świetnie przemieszczali się na boisku. Zacieśniali także środek boiska do maksimum. Taka gra sprawiała, że ?Wojskowi? skazani byli na grę pozycyjną, której tak bardzo nie lubią polskie kluby. Efekt? Tak zaparkowany ?autobus? na szesnastce, okazał się nie do przejścia.
Choć spotkanie zakończyło się remisem, w lepszej sytuacji wydają się być podopieczni Oresta Lenczyka. Nie jest tajemnicą, że nasze kluby czy reprezentacja lubią grać z kontry. Bułgarzy chcą,c nie chcąc muszą się odkryć, a to stworzy wrocławianom okazje. Tylko czy naszym piłkarzom nie zabraknie skuteczności? Miejmy nadzieje, że Voskamp i Diaz, lepiej nastawią swoje celowniki niż w pierwszym spotkaniu przy Oporowskiej.
Już teraz otwórz konto na Bwin i odbierz swój darmowy bonus!