W czwartek i piątek czekają nas kolejne spotkania fazy play -off męskiej Euroligi koszykarzy. W I serii spotkań nie doszło do żadnej niespodzianki (może poza Olympiakosem), wszystkie drużyny uznawane za ?faworytów? pewnie wygrały swoje mecze. Jak więc typować w najbliższych spotkaniach. Warto zwrócić uwagę na parę drobnych szczegółów.
CSKA ? BILBAO
Pierwsze spotkanie w Moskwie było wyrównane tylko w I połowie, a tak naprawdę w pierwszej jej części. Gescrap momentami prowadził nawet różnicą 3-4 punktów, ale Rosjanie szybko odrobili straty i odjechali swoim rywalom. Podopieczni Jonasa Kazlauskasa grali na niespotykanej skuteczności rzutów zarówno z pół jak i dystansu. Wśród CSKA na uznanie zasługują zwłaszcza Milos Teodosić, Aslexey Shved i cała plejada graczy wysokich z Nenadem Kristiciem i Victorem Khryapą na czele. Baskowie przegrali kompletnie walkę na deskach, notowali masę niewymuszonych strat i nie było w stanie pokryć podkoszowych graczy Mistrza Rosji. Jeżeli podobny scenariusz powtórzy się w piątek, Basków po raz kolejny czeka prawdziwe lanie.
SIENA ? OLYMPIAKOS
Włosi przegrali pierwsze spotkanie na własne życzenie, a ich gra momentami był wręcz beznadziejna. Choć znakomitą pracę wykonuje z drużyną Simeone Pianigiani, to zespół zawiódł. Konsekwentne budowanie zespołu do tej pory przynosiło oczekiwane efekty. Mistrz Włoch ma graczy każdego pokroju, od prawdziwych rzemieślników, solidnych defensorów, po super strzelców jak choćby Igora Rakocevicia czy Bo Mccalebba. Dużym wzmocnieniem okazało się także zakontraktowanie Davida Andresena, który niegdyś z CSKA Moskwa sięgał po Mistrzostwo Euroligi. Zespołu z Pireusu lekceważyć z pewnością nie można, choćby ze względu na fakt, że w drużynie tej obok całej plejady młodych i utalentowanych graczy jest także weteran Vasilis Spanoulis. Rozgrywający reprezentacji Grecji już w pierwszym meczu dał się mocno we znaki koszykarzom z Toskanii, ale wydaje się, że w pojedynkę meczów na tym etapie rozgrywek wygrywać nie można.
Mimo wszystko kolejnej niespodzianki nie będzie…
PANATHINAIKOS ? MACCABI
Ta para budziła największe zainteresowanie w 1/8 rozgrywek Euroligi, tymczasem pierwszy mecz obu zespołów zupełnie rozczarował, a w zasadzie postawa klubu z Izraela. Od początku spotkania ogromną przewagę uzyskali Grecy, którzy za sprawą Diamantidisa i Mike Batiste zdominowali swoich rywali, zwłaszcza w grze obronnej. Maccabi, które jest potęga jeśli chodzi o grę ofensywną zostało zastopowane na 73 punktach, ale to nie koniec problemów zespołu Davida Blatta. Popularne ?Koniczynki? zdemolowały gości dziurawiąc ich raz po raz rzutami z dystansu. Grecy łącznie w ciągu 40 minut gry zdobyli, aż 93 punkty co w starciu z tak silnym rywalem musi budzić respekt. Tutaj również trudno się spodziewać innego wyniku niż zwycięstwa podopiecznych Żeljko Obradovicia.
BARCELONA ? UNICS
Najmniej ciekawie zapowiadająca się para paradoksalnie przysporzyła nam największej dawki emocji. Koszykarze z Tatarstanu wprawdzie słabo rozpoczęli pierwsze spotkanie i już po kilku minutach przegrywali różnicą 10 punktów, ale ta strata nie rosła, aż do połowy IV kwarty, w której to Unics doszedł rywala nawet na 3 punkty (62:59). Gołym okiem widać, że Barcelona nie jest w optymalnej formie. Potwierdziły to także ostatnie mecze w Liga Endesa, m.in. przegrane spotkania z Cajasolem Sevilla i Gran Canarią. Problem w tym, że Unics nie miał zbyt wielu atutów w ofensywie by zagrozić Barcelonie. Pojedyncze akcje Henry Domercanta czy Tyrela Lydaya to za mało na Mistrzów Hiszpanii. Pozytywnym akcentem dla gosci jest natomiast postawa ich wysokich ? Jawaya i Veremenki, którzy wcale nie odstawali od podkoszowych Barcelony…
