Hej Hej tu NBA!

Święta, święta i po świętach – głosi słynne powiedzenie. Tyczy się to również rozgrywek koszykarskich, choć akurat NBA w tym sezonie wyjątkowo, z powodu lockoutu wznowiła rozgrywki właśnie w Boże Narodzenie. Mamy za sobą już pierwszą kolejkę spotkań, która nie przyniosła większych sensacji.

26 Grudnia rozegrane zostaną kolejne spotkania. W stolicy Stanów Zjednoczonych – Waszyngtonie miejscowi Wizards podejmą wzmocnione przez sezonem New Jersey Nets. Goście marzą by, znów po wielu latach „przestoju” wrócić do play-off. Nie będzie to jednak wcale proste, gdyż rywalizacja w Konferencji Wschodniej zapowiada się na bardzo wyr?ównaną.

Emocji nie zabaknie także w Charlotte, gdzie Bobcats podejmą „Kozły” z Milwaukee. Celem obu ekip jest oczywiście najlepsza „ósemka”. Aby przybliżyć się do jego realizacji trzeba jednak wygrywać mecze, zwłaszcza na włsnym terenie. Bucks mają zespół, który jest w stanie zrealizować ten cel. Wszystko zależy jednak od dyspozycji Andrew Boguta i Brandona Jeningsa – ofensywnych filarów Milwaukee.

Kolejny słaby sezon w wykonaniu „Kawalerzystów”? Wiele wskazuje na to, że tak będzie. Po odejściu Lebrona, nic w Cleveland nie jak takie jak dawniej. Ikona klubu ma teraz inne cele i innych kolegów, zaś gospdodarze po najgorszym sezonie w historii zapewne poprawią swój bilans i lokatę, ale na PO może to nie wystarczyć. Fani z Gdyni zapewne ze zdwojoną ciekawością będą śledzić poczynania Alonzo Gee, który jeszcze przed ogłoszeniem lockoutu haniebnie można by rzec pod osłoną nocy uciekł z Trójmiasta. Rywalem Cavaliers będzie najwieksze in minus zaskoczenie ubiegłorocznych rozgrywek – Toronto Raptors. „Dinozaury” pomimo bardzo ciekawego składu z kilkoma koszykarzami o znanych nazwiskach jak Barbosa, Bargnani czy Calderon zagrali znacznie poniżej oczekiwań. Wydaje się jednak, że to oni są faworytem starcia z Kawalerzystami.

W Dallas obrońcy tytułu, koszykarzy Marvericks czeka ciężka przeprawa z Denver Nuggets. Nowitzki i spółka przegrali bardzo wyraźnie na inaugurację sezonu z „Żarami”. Defensywa Dallas nie była w stanie zatrzymać Lebrona Jamesa, który raz po raz ośmieszał gospodarzy zdobywając w sumie 37 punktów. Choć z dobrej strony pokazali się Terry i Nowitzki zdobywając odpowiednio 23 i 21 pkt., to brakło wsparcia ze strony pozostałych kolegów z drużyny. Słabo wyglądała w szczególności gra zespołowa Dallas, o czym świadczą zaledwie po 3 asysty najlepszych pod tym względem Kidda i Cartera.

Polskich kibiców najbardziej interesuje postawa Phoenix Suns, a w szczególności Marcina Gortata. Polak, choć doznał kontuzji jednego z palców u ręki wybiegnie dzisiaj na parkiecie. W Arizonie jednak wielkich nadziei z grą „Słońć” nie mają. Klub nie jest w najlepszej kondycji finansowej, o czym świadczą ruchy transferowe, a tak naprawdę ich brak. Podobnie jak w ubiegłych latach ciężar gry będzie więc spoczywał na weteranach: Stevie Nashu i Grancie Hillu, wspieranych przez skrzydłowych Słońc i oczywiście (mamy taką nadzieję) Gortacie, który na dobre wygryzł ze składu Robina Lopeza.

Podrażnieni porażką przed własną publicznością koszykarze Los Angeles Lakers wyruszą na podróż do Sacramento, gdzie przyjdzie im się zmierzyć z Kings. „Królowie” po fatalnym sezonie będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Goście mają spore problemy z urazami na starcie rozgrywek. Pozbycie się Lamara Odoma sprawiło, że jedynym centrem z prawdziwego zdarzenia w ich ekipie jest Paul Gasol. Wydaje się, że gra Lakers w jeszcze większym stopniu niż w poprzednich latach będzie uzależniona od Kobyego Brayanta, co pokazał już minimalnie przegrany mecz z Bulls (87:88). W tym spotkaniu gwiazda Lakers zdobyła 28 pkt i 6 asyst, a drugi najlepszy strzelec w drużynie P.Gasol zaliczył zaledwie 14 „oczek”.


Po raz pierwszy od wielu lat o Mistrzowskich pierścieniach mają prawo myśleć kibice Chicago Bulls
. Po zwycięstwie w Los Angeles, tym razem przyjdzie zmierzyć im się z potencjalnie słabszym rywalem. „Wojownicy” o play off mogą raczej jedynie pomarzyć. Eliss i Lee, to trochę za mało by myśleć o najlepszej ósemce, co pokazał zresztą już pierwszy mecz z nową siłą na zachodzie Los Angeles Clippers. Goście za sprawą tercetu Griffin (22 pkt.) Billups (21 pkt.), Paul (20 pkt., 9 as.) i znakomitej grze Tyrona Butlera na desce (10 zb.) nie pozostawili Golden State najmniejszych szans na zwycięstwo. Byki również nie powinny obawiać się tego starcia, zwłaszcza, że grają tym samym składem, który sprawdził się w ubiegłym sezonie zasadniczym (62-20). Rose, Boozer, Deng,Noakh a także mocna ławka rezerowych z Korverem na czele, powinna poprowadzić Chicago nie tylko do zwycięstwa nad Warriors, ale być może na Wschodzie.

Kurs na Sacramento wynosi 3,55, zaś za wygraną Los Angeles Lakers Bwin płaci 1.40.

Już teraz otwórz konto na Bwin i odbierz swój darmowy bonus!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


kasyna internetowe
 

Fortuna

Bukmacherzy
5,0 rating
Rozpocznij grę w Fortunie i odbierz na start bonus 630 PLN
STS
4,9 rating
Rozpocznij grę w STS i odbierz na start bonus 1660 PLN
4,5 rating
Utwórz konto w Betclic i postaw zakład bez ryzyka do 200 PLN
4,3 rating
Zarejestruj się w Totolotku i zgarnij na start pakiet bonusów 520 PLN
3,8 rating
Otwórz konto u bukmachera LV BET i odbierz pakiet bonusów 2020 PLN

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.