W poniedziałek zostanie rozegrane ostatnie spotkanie piłkarskiej Ekstraklasy tej jesieni. W dzisiejszym meczu na zakończenie roku 2011 Lech Poznań podejmie Zagłębie Lubin.
Mecz w Wielkopolsce wydaje się być spotkaniem Dawida z Goliatem. Poznaniacy zaliczają się bowiem do absolutnej czołówki ligowej, zaś goście okupują aktualnie ostatnie miejsce w tabeli. Przy czym gospodarze poniedziałkowego spotkania mają dużą bo aż 12 punktową stratę do lidera z Wrocławia i jeżeli marzą o odrobieniu strat, w poniedziałek muszą wygrać i porządnie przepracować okres przygotowawczy. Nie prezentują się na tyle dobrze, aby realnie włączyć się do walki o tytuł mistrzowski, ale w poniedziałek muszą po prostu wygrać.
Na korzyść Poznaniaków w poniedziałkowym spotkaniu przemawia wiele aspektów.
Po pierwsze, gra na własnym obiekcie. Lech nie przywykł do przegrywania przy Bułgarskiej, a porażki z Wisłą i Widzewem wcale tego nie zmieniają. Kolejorz notował bowiem wcześniej komplet zwycięstw na własnym stadionie i zaskakującym byłoby, gdyby w poniedziałek było inaczej. Tym bardziej, że rywal nie jesy zbyt wymagający i nie posiada dużo atutów w ofensywie.
Po drugie, przełamanie strzeleckie. Po dłuższych problemach, kiedy to Lech nie potrafił strzelić bramki przez prawie 500 minut meczów Ekstraklasy, w ostatniej kolejce przyszło przełamanie. 4 bramki zaaplikowane ŁKSowi mogą robić wrażenie, choć dwie z nich wyraźnie sprezentowali goście. Lech pewnie będzie miał znów problemy aby trafić do siatki rywala, raczej nie powtórzy wyniku z meczu z ŁKSem, ale powinien wrócić na właściwe tory i trafić do siatki rywala chociaż raz.
Po trzecie, odblokowanie najlepszej strzelby. Rudnev znów trafił i jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców z 15 trafieniami. Łotysz musi pracować w każdym meczu, jest bowiem świadomy, iż na koniec bieżącego sezonu może opuścić Poznań i trafić do lepszego zagranicznego klubu. Musi jednak trafiać do siatki rywali i pracować dla całej drużyny. Wykorzystał już błąd defensywy ŁKSu, swojej szansy będzie szukał także przeciwko Zagłębiu.
Po czwarte, możliwa zmiana podejścia Bakero. Trener Lecha poszedł wreszcie po rozum do głowy i w meczu z ŁKSem zrezygnował z żelaznego ustawiania w pomocy czterech środkowych pomocników. Za Stilica zagrał Możdzeń, dzięki czemu Wojtkowiak miał wreszcie z kim grać. Trener zapowiada, że w meczu z Zagłębiem drużynie potrzeba takiego samego zaparcia i woli walki jak w spotkaniu z ŁKSem, stąd spodziewamy się, że wobec braku dolegliwości zdrowotnych w poniedziałek wystąpi ta sama jedenastka. Roszada jest możliwa jedynie na środku obrony. Wołąkiewicz może zmienić Djurdevica.
Po piąte, fatalna postawa Zagłębia w Ekstraklasie. Zespół miał walczyć o europejskie puchary, tymczasem na półmetku rozgrywek zajmuje ostatnie miejsca w tabeli. Dodatkowo, defensywa gości wydaje się być w rozsypce. Telichowskiego już w drużynie nie ma, Hanek nie jest do dyspozycji, a zlepka Horvath ? Reina pokazała przed tygodniem, że nie pasuje do roli środkowych obrońców.
Po szóste ? wyrównanie rachunków. Na inaugurację sezonu Lech zremisował w Lubinie mimo, że był zespołem zdecydowanie lepszym. Nie wykorzystał swoich szans Wilk, a popełniony pod koniec spotkanie błąd Kotorowskiego kosztował Kolejorza stratę 2 punktów. W poniedziałek na pewno Lech będzie chciał się odgryźć. I powinno mu się to udać.
Nie pozostaje nic innego, jak przyjrzeć się bliżej kursom na powyższe spotkanie.