

Olympique Lyon nie wygrał żadnego z pięciu spotkań w listopadzie i do meczu z Lille przystępuje ze stratą pięciu punktów do prowadzącego w tabeli Ligue 1 Bordeaux. – W drużynie nie ma ognia – martwi się obrońca liończyków Aly Cissokho.
Ostatnie zwycięstwo gracze Claude’a Puela odnieśli ponad miesiąc temu z Saint Etienne (1:0). Od tego czasu cztery razy dzielili się punktami i raz przegrali z Fiorentiną (0:1) w Lidze Mistrzów. Trener gości narzeka na zbyt dużą zależność zespołu od gry Lisandro Lopeza. Argentyńczyk jednak jako jeden z nielicznych nie zawodzi. Po bardzo dobrym początku sezonu trochę słabszy okres ma Michel Bastos, ale on dzisiaj nie zagra, bo pauzuje za kartki. Poza nim wykluczony jest występ takich zawodników jak: Mathieu Bodmer, Jeremy Toulalan i Cleber Anderson. Wielkim zaskoczeniem jest natomiast powrót François Clerca, który znalazł się w kadrze meczowej po raz pierwszy od meczu z Grenoble (1:1). Dobrą wiadomością jest też powrót do zdrowia bramkarza Hugo Llorisa, który ostatnio narzekał na grypę, przez co opuścił kilka treningów.
Trener gospodarzy, Rudy Garcia, może liczyć na prawie wszystkich najlepszych swoich zawodników (nie zagrają tylko Franck Béria i Nicolas Plestan).
Zespół Ludovica Obraniaka na własnym stadionie ma całkiem przyzwoity bilans (3-3-1). Trzy ostatnie mecze Lille przed własną publicznością zakończyły się przekonującymi wygranymi (4:0 z Valenciennes, 2:0 z Bordeaux i 3:0 z Genoą w Lidze Europejskiej). Bukmacherzy w tym meczu więcej szans na wygraną dają właśnie gospodarzom (@ 2.60), którzy mogą wykorzystać kryzys „Les Gones” (@ 2.90) i postarać się nawet o komplet punktów.
Przewidywalne składy:
Lille: Landreau – Balmont (Vandam), Rami, Chedjou, Debuchy – Cabaye, Obraniak (Balmont), Mavuba – Gervinho, Frau, Hazard.
Lyon: Lloris – Réveillere, Cris, Boumsong, Cissokho – Pjanic, Makoun, Källström – Lisandro, Gomis, Govou.