Indiana Pacers, Boston Celtics, Los Angeles Lakers i Philadelphia 76ers ? te wszystkie wymienione zespoły staną dziś przed szansą awansu do półfinałów tegorocznego sezonu NBA. Każda z wymienionych ekip prowadzi w swojej parze 3:1 i brakuje jej już tylko jednego triumfu by został półfinalistą. Czy wszystkie awansują w komplecie?
Indianie o zwycięstwo nad Orlando może być znacznie trudniej na własnym parkiecie niż przyszło jej to na wyjazdach. Nie od dziś wiadomo, że Magic specjalnie upodobali sobie halę w Indianapolis. Frank Vogel nie wyobraża sobie jednak by mecz nr 5 na Conseco FieldHouse przyniósł inne rozstrzygnięcie jak zwycięstwo jego podopiecznych. I ma prawo tak myśleć, bo po tym co pokazali Pacers w 3 poprzednich spotkaniach z Orlando, wydaje się, że to oni mają wszystkie karty w talii. Mecze na Florydzie pokazały jak wiele dla Magic znaczy Dwight Howard, a właściwie jego absencja (jest kontuzjowany i nie zagra do końca sezonu). Podopieczni Van Gundy`ego przegrali zdecydowanie walkę o zbiórki w obu spotkaniach i pomimo całkiem przyzwoitych wskaźników w pozostałych elementach koszykarskiego rzemiosła okazało się to głównym czynnikiem i przyczyna ich porażki. Pytanie kto powstrzyma Danny Grangera?
Znacznie trudniejsza przeprawa niż Indianę, czeka zapewne zespół Doca Riversa ? Boston Celtics. 'Weterani’ jak pieszczotliwie mówi się o ekipie z TD Garden prowadzą z Hawks 3:1 i tym razem przyjdzie im zmierzyć się z zespołem Larry Drew`a na wyjeździe. Philips Arena to w tym sezonie trudna twierdza do zdobycia, aczkolwiek Celtom z pewnością nie straszna co już w tych play -off mieli okazję zaprezentować. Pamiętać jednak należy, że nawet w przypadku zwycięstwa Josha Smitha i spółki, rywalizacja znów wróci do TD Garden. Przed starciem nr 5 kibice ?Jastrzębi? największe nadzieje wiążą z duetem Smith ? Johnson, który średnio zdobywa dla swojej drużyny łącznie w granicach 37 punktów. Aby jednak nawiązać wyrównaną walkę z Celtics potrzebni są też rezerwowi, a tych póki co Atlancie wyraźnie brakuje.
Czy jeden z faworytów do mistrzowskich pierścieni, koszykarze Chicago Bulls już dzisiaj pożegnają się z rozgrywkami? ?Byki? są faworytem starcia nr 5 , ale pod nieobecność Derricka Rose i J. Noakha ich szanse na awans poważnie stopniały. Tymczasem szanse 76ers z każdym dniem rosną. Zespół Philadelphii w dość przekonywający sposób wygrał dwa mecze w Wells Fargo Center. Budująca dla kibiców 76ers może być zwłaszcza postawa liderów Andre Igoudoli i Jrue Holiday`a, którzy w meczu nr 4 przy ogromnej pomocy Spencera Hawesa (zdobył 24 ?oczka?) poprowadzili zespół do zwycięstwa. Czy Doug Collins po raz czwarty przechytrzy Toma Thibodeau i poprowadzi swój team do sensacyjnego triumfu? W obliczu tak poważnych braków kadrowych po stronie Bulls wynik tego meczu wydaje się być sprawą otwartą.
Ostatni parkiet na jaki dzisiaj zawitamy to 20 tys. Staples Center w Los Angeles. Kobe i spółka staną przed szansą wyeliminowania Denver, a na zwycięzce tej pary już pręży muskuły Oklahoma Thunder. Lakers wyraźnie złapali wiatr w żagle i forma wydaje się, że przyszła w najważniejszym momencie sezonu, czyli na PO. Denver ma jednak spore problemy, zwłaszcza kadrowe, stąd też Nuggets nie mogą pokazać pełni swoich możliwości. Biorąc pod uwagę łatwość z jaką Lakers rozprawili się w dwóch pierwszych meczach z rywalem na własnym parkiecie, każdy inny wynik jak ich zwycięstwo należy rozpatrywać w kategoriach sensacji.
Kurs na Indianę wynosi 1.15, zaś za wygraną Orlando Bwin płaci 4.55.
Już teraz otwórz konto na Bwin i odbierz swój darmowy bonus!
