Bulls z 76ers, Dallas z San Antonio i Denver- Boston to trzy najciekawiej zapowiadające się spotkania dzisiejszej nocy. Sezon zasadniczy NBA wielkimi krokami zbliża się do końca, więc czołowe kluby zechcą usadowić się możliwie na najwyższych lokatach przed play – off. Sytuacja jest równie napięta na wschodzie jak i na zachodzie.
W Chicago prowadzeni przez Toma Thimbodeau koszykarze „Byków” zechcą zmazać plamę i niesmak jaki towarzyszył im kiedy opuszczali halę dzień wcześniej. Wtedy to Bulls dość niespodziewanie, aczkolwiek w pełni zasłużenie przegrali u siebie z Portland Trailblazers. Porażka miejscowych była nie lada niespodzianką, zważywszy na to, że prezentowali oni ostatnio naprawdę bardzo wysoką i stabilną formę, w przeciwieństwie do ich rywala, który od połowy lutego pogrążony był w sporym kryzysie. O zwycięstwie „Cienistych Smug” zadecydowała ostatnia kwarta, wygrana przez koszykarzy z Oregonu aż 22:10. Cały mecz zakończył się ich zwycięstwem 100:89. Nie najlepsze nastroje towarzyszą również 76ers. Igoudola i spółka po raz drugi w tym sezonie przegrali z Miami w zasadzie nie nawiązując walki z rywalem. Porażka ośmioma punktami wstydu nie przynosi, ale zważywszy na dyspozycję filadelfijczyków w ostatnim czasie nie napawa optymizmem na nadchodzące spotkania.
Nieciekawe nastroje panują również w Teksasie. Wprawdzie Dallas wygrało dwa ostatnie spotkania z Charlotte i Washingtonem, ale styl jaki zaprezentowali Mavs nie był najlepszy. Masa strat, wiele wymusoznych rzutów z nieprzygotowanych pozycji, długie monotonne akcje, jednym slowem brak mistrzowskiego błysku, który towarzyszył im przed rokiem. Bobcats przy odrobinie szczęscia i lepszej egzekucji akcji mogli to spotkanie wygrać, jednak po raz kolejny w tym sezonie najsłabsza druzyna NBA zawiodła. Problemem Dallas są z pewnością braki kadrowe. Kontuzje dotknęły bardzo ważnych graczy. Delonte West i Brendan Haywood w meczu z San Antonio na pewno nie wystąpią, gdyż urazy wykluczyły ich z gry do końca miesiąca. Pod sporym znakiem zapytania stoi z kolei występ byłego skrzydłowego Phoenix Suns – Shawna Mariona. W San Antionio wyleczyli się już Tony Parker i Manu Ginobili, dzięki czemu Spurs zyskali nową jakość. Wciąż niedostępny jest jednak Thiago Splitter co jest sporym osłabieniem zwłaszcza jeśli chodzi o strefę podkoszową. „Ostrogi” mają za sobą bardzo udany tydzień w którym pokonali m.in Knicks, Orlando i Oklahomę. Wydaje się, że Duncan i spółka osiągnęli więc bardzo wysoką dyspozycję. Na chwile obecną Spurs zajmują drugie miejsce w swojej konferencji tuż za Thunders. Dallas niewątpliwie czeka ciężkie starcie i choć bukmacherzy wskazuja ich w roli faworytów to bez wątpienia wynik tego meczu jest sprawą otwartą…
Boston to najbardziej chimeryczna drużyna w tym sezonie. Celtics przeplatają znakomite występy z fatalnymi i to decyduje o tym, że zajmują bardzo odległe miejsce w swojej konferencji. Na szczęście na Wschód jest Konferencją „dwóch prędkości’ i awans „Celtów” do play- off wydaje się mało zagrożony.Nie mniej jednak Doc Rivers szkoleniowiec klubu, może mieć spore obawy patrząc w najbliższą przyszłość. Pokazało to ostatnie spotkanie z Sacramento Kings. Boston do przerwy prowadził wyrównaną walkę z jedną z najsłabszych ekip na Zachodzie, ale w II połowie na parkiecie istniała już tylko jedna drużyna i nie byli to Celtics.Sacramento wygrało drugą część spotkania 67:44, co oznacza, że obrona Bostonu właścicie nie funkcjonowała. Dowodem na to, może być III kwarta w której to kings zaaplikowali „Celtom” 41 „oczek”. Dzisiaj Bostończycy mają jeszcze bardziej wymagającego rywala, bo Denver to zespół przynajmniej o klasę lepszy niż Sacramento. Problem dla Nuggets tkwi w tym, że po rewelacyjnym poczatku sezonu zespół wyraźnie zwolnił tempa. Co gorsze Denver słabo prezentuje się we własnej hali, gdzie wygrało jak do tej pory zaledwie 13 z 24 spotkań. Na domiar złego zespół opuścił Brazylijczyk Nene, jeden z lepszych graczy całego teamu, który w łączonej wymianie trafił do Washington Wizards…
Kurs na Dallas wynosi 1.88, zaś za wygraną Spurs Bwin płaci 2.20
