

Na pierwszym w tym roku turnieju z gatunku wielkiego szlema do rozegrania zostały już zaledwie 3 spotkania. W rywalizacji singli mężczyzn po raz kolejny, podobnie jak na turniejach zeszłorocznych, w półfinałach w komplecie stawiła się najlepsza czwórka rankingu ATP.
Zgodnie z drabinką zawodów, Djokovic zagraz z Murray?em, zaś Nadal z Federerem.
Na to pierwsze spotkanie musimy poczekać do jutra, lecz dużo ciekawiej zapowiada się dzisiejszy pojedynek. Wezmą w nim udział zawodnicy, którzy jeszcze niedawno absolutnie dominowali w światowym tenisie. Teraz wciąż wiele wygrywają, jednak zostali już zepchnięci z pozycji lidera ranking ATP.
O wyraźnej przewadze Federera nad rywalami świadczą chociażby statystyki na AO. Szwajcar nie oddał w Melbourne rywalom nawet seta, a brał przecież udział w 5 spotkaniach trójsetowych. Przeciwstawić się Federerowi nie potrafili Kudryavtsev, Beck, Karlovic, Tomic, a w ostatnim spotkaniu ćwierćfinałowym przegranym z kortu zszedł Del Potro. Szwajcar dawno nie prezentował takiej formy na wielkim szlemie.
Fenomenalnie w Melbourne radzi sobie także Nadal – sklasyfikowany o jedno oczko wyższej w rankingu ATP, bo na 2 miejscu. Hiszpan łatwo przeszedł przez dotychczasowe spotkanie na Australian Open, oddając rywalom zaledwie jednego seta. Miało to miejsce w półfinale w spotkaniu przeciw Berdychowi. W pozostałych z wynikiem 0:3 zostali odprawiani Lopez, Lacko, Haas i Kuznetsov.
Zdaniem bukmacherów, lekkim faworytem wydaje się być Szwajcar. Nie mniej jednak Federer nie radził sobie w 2011 roku w meczach półfinałowych na takich zawodach, a w finałach wielkich szlemów zwykle oglądaliśmy spotkanie Djokovica z Nadalem. Czy na AO 2012 będzie inaczej?
Także statystyka bezpośrednich spotkań przemawia za Nadalem. Hiszpan wygrał 66% takich pojedynków, w tym 6 ostatnich, nie licząc listopadowego spotkania w Londynie o pietruszkę. Czy tym razem to Szwajcar zamelduje się w finale?
Kurs na Federera wynosi 1.55, zaś za wygraną Nadal Bwin płaci 2.40