Po styczniowym Australian Open opadł już kurz i niewielu wraca pamięcią do triumfów, jakie na kortach w Melbourne świętowali Djokovic i Azarenka. Tenisiści i tenisistki rozjechali się bowiem na mniejsze turnieje do Ameryki Południowej i Azji, by powalczyć o kolejne punkty w rankingach,
Podobnie uczynił Łukasz KLubot. Nasz jedynak w pierwszej 100 rankingu ATP nie może jednak odnaleźć formy sprzed roku, kiedy to na US Open i turniejach bezpośrednio następujących po nim świętował swoje największej sukcesy. Polak nie potrafi znów wskoczyć na najwyższe obroty i zaprezentować równie ofensywnego tenisa w roku 2012.
Najlepszym przykładem ilustrującym postawę Kubota są jego statystyki. W 2012 roku Polak brał udział w 4 turniejach, jednak na żadnym z nich nie zaszedł dalej jak do 2 rundy. Swój udział w Doha i Australian Open zakończył już w 1 rundzie po porażkach z Seppim i Almagro, W Sydney i Zagrzebiu było ciut lepiej, jednak i tutaj w rundzie drugiej Kubot trafił na lepszego od siebie Baghdatisa i Del Potro. Tym samym Polak pojechał do Rotterdamu, by wziąć udział w tutejszym turnieju ATP.
Już w pierwszej rundzie czeka go trudne zadanie. Rywalem Polaka będzie bowiem Dolgopolov. Zawodnik wprawdzie nie znajduje się w rytmie meczowym, jednak nie spodziewamy się, aby stanowiło to atut Kubota. Dolgopolov w 2012 roku brał udział już w 2 turniejach, udział w których zakończył na etapie 3 rundy. Najpierw w Brisbane ograł Stefanka i Simona, by ulec Murray?owi. Każdy z tych zawodników powinien teoretycznie ograć Dolgopolova. W Melbourne na Australian Open strasznie męczył się ze słabymi Jones i Kamke, by zostać wyeliminowanym w 3 rundzie po porażce z Tomicem.
Kubot krzyżował już rakietę z Dolgopolovem w październiku 2011. W Szanghaju lepszy okazał się jednak rywal Polaka, który wygrał całe spotkanie 2:0. Czy w Rotterdamie będzie inaczej?
Kurs na Kubota wynosi 3.30, zaś za wygraną Dolgopolova Bwin płaci 1.31.