Kibice tenisa ziemnego z niecierpliwością oczekują rozpoczęcia nowego sezonu tenisa ziemnego pełną gębą, a za taki na pewno uważają Australian Open. Jeden z czterech turniejów z gatunku Wielkiego Szlema już za rogiem, jednak zanim zawodnicy wyjdą na korty w Melbourne będą przyzwyczajali się do australijskich upałów w stolicy. W Sydney trwa bowiem turniej tenisa ziemnego.
I tutaj mamy powody do zadowolenia. Najlepsza polska rakieta tenisa kobiecego osiąga dobre wyniki w Sydney, choć może od jej gry należy wymagać wyższego poziomu. Radwańska, bo o niej mowa, w pierwszym rundzie WTA Sydney łatwo ograła swoją siostrę Ulę i wygodną dla niej rywalką Petkovic, aby w kolejnej rundzie zmierzyć się z najlepszą rakietą rankingu WTA. Samo spotkanie było ogłaszane jako mecz przyjaźni, bowiem Radwańską i Woźniacki takie uczucie łączy. Zdaniem przekornych komentatorów było to wyraźnie widoczne poprzez bardzo dużą ilość niewymuszonych błędów. Nie mniej jednak gdy wydawało się, że Polka już to spotkanie przegrała, przełamała rywalkę i przebojem wywalczyła zwycięstwo 2:1. Brawo Isia!
W takim obrocie sprawy pomogły jej jednak dwie rzeczy. Po pierwsze, bardzo duża liczba niewymuszonych błędów rywalki, czego najlepszych przykładem jest parokrotny dwukrotny błąd zagrywki. Ponadto, Woźniacki w 3 secie miała wyraźne problemy z nadgarstkiem i zapewne marzyła tylko o dotrwaniu do końca spotkania.
Nie mniej jednak Radwańska wygrała i zrealizowała plan minimum, jakim był awans do półfinału WTA Sydney. W kolejnym spotkaniu zmierzy się z Azarenką.
Białorusinka wydaje się być wygodną rywalką dla Radwańskiej, bowiem nawet ostatnie spotkanie łatwo wygrała Polka. Tylko jednak pozornie i to Białorusinka wydaje się być faworytką spotkania. Sam awans Radwańskiej wydaje się być pokłosiem kontuzji Woźniacki. A wygranie z Dunką nie jest niczym nadzwyczajnym dla Azarenki, która ograła liderkę rankingu jeszcze w styczniu w Tajlandii.
Tym bardziej, że australijska przygoda Azarenki to błogi sen. Dotąd wszystkie spotkania padały jej łupem w wymiarze 2:0, o czym przekonały się Vogele, Jankovic i Bartoli. Czy następna na liście Białorusinki będzie Radwańska?
Kurs na Radwańską wynosi 2.75, zaś za wygraną Azarenki Bwin płaci 1.45.