W sobotni wieczór w Malilli czeka nas finał Drużynowego Pucharu Świata na żużlu. Niestety, odbędzie się on bez Polaków, którzy tryumfowali w trzech poprzednich edycjach tego turnieju. Za to zobaczymy reprezentacje narodowe Szwecji, Australii, Rosji i Danii. Omówmy pokrótce sytuację wszystkich ekip.
Za faworytów uznaje się Australijczyków. Nie bez kozery, gdyż na papierze ekipa Marka Lemona, zwłaszcza po tym jak do zdrowia powrócił Darcy Ward, wygląda piekielnie mocno. Chris Holder to jeden z najlepiej dysponowanych w tym roku zawodników, Jason Crump w kewlarze reprezentacyjnym czuje większą motywację do ścigania niż gdy jeździ w barwach rzeszowskiego klubu, Darcy Ward to wielki talent, a jednocześnie jeździec Dackarny Malilla, a Davey Watt jak na tego czwartego jest niesamowicie mocnym zawodnikiem. Cóż więc może przeszkodzić zawodnikom z Antypodów? Na pewno to, że na szwedzkich torach Australijczycy jakoś wielce nie zachwycają? Holder i Crump prezentują się w Elitserien bardzo słabo, ale to bardziej kwestia nonszalanckiego podejścia, aniżeli słabości. Poza tym może nieprofesjonalne podejście Warda, który podczas występu półfinałowego w Kings Lynn musiał zostać wyprowadzony ze stadionu, gdyż był pod wpływem? Nie zmienia to faktu, że na papierze to ekipa Marka Lemona jest faworytem.
Miejscowi liczą na znakomity występ Szwedów, którym bardzo mocno sprzyjać będzie tor. Wszakże Andreas Jonsson i Fredrik Lindgren to zawodnicy Dackarny Malilla, i znają wszystkie sekrety tego owalu. Zwłaszcza ten pierwszy będzie bardzo groźny, bo jest w strasznym gazie, i ostatnio w lidze zdobywa komplety. Poza tym w ekipie Trzech Koron wystartują Thomas Jonasson i Peter Jung. Obaj nie zachwycają w lidze szwedzkiej, ale o występ tego pierwszego można być spokojnym, gdyż w zawodach najwyższego kalibru (Grand Prix) nigdy nie zszedł poniżej poziomu 8 punktów. Szwedzi mogą się martwić jedynie o Ljunga, któremu trudno będzie się ścigać z najlepszymi, i występ na poziomie 6 punktów będzie odebrany jako wypełnienie swego zadania. Uważamy Szwedów za największe zagrożenie dla Australijczyków.
Teraz kilka słów o Duńczykach, którzy wyeliminowali Polaków z gry w barażu. Niektórzy upatrują w nich faworytów do złota, ale będzie im o to bardzo trudno? Pedersen jest bardzo szybki, ale nigdy nie wiadomo, kiedy zacznie się bawić w wykluczanie przeciwników, i przez to będzie tracić punkty. Iversen nadal jest mocny, ale nie aż tak jak jeszcze miesiąc temu, i kilku zawodników powinno go bez problemu objechać. Jepsen Jensen powinien po raz kolejny być liderem swojej reprezentacji, ale bardzo brakuje Duńczykom czwartego do brydża. Za Leona Madsena pojedzie młody Mikkel B. Jensen, co należy odczytywać jako akt desperacji. Będzie mu bardzo ciężko rywalizować z kimkolwiek.
Na koniec Rosjanie. Emil Sajfutdinov jest w znakomitej formie, i można być pewnym jego dobrego występu, ale co poza nim? Bracia Łaguta nie błyszczeli w Bydgoszczy, a w Malilli jeszcze trudniej będzie zabłysnąć, chociaż zważywszy na potencjał Grigorija zawsze jest możliwa dwucyfrówka w jego wykonaniu. Artiom raczej nie przekroczy progu 5 punktów, a Poważnyj będzie tylko statystować. Dla Rosjan wielkim sukcesem był sam awans do finału, i ujrzenie ich na podium w sobotę byłoby wielką sensacją.
Który kraj wywalczy żużlowe Mistrzostwo Świata? Początek finału w sobotę o 19!
Kurs na wygraną Australii wynosi 2.40, zwycięstwo Duńczyków jest wyceniane po 2.95, za wygraną Szwedów Bwin płaci 3.20,zaś za zwycięstwo Rosji Bwin płaci 17.00.
Już teraz otwórz konto na Bwin i odbierz swój darmowy bonus!
