

Zamykającym meczem 31. kolejki T-Mobile Ekstraklasy będzie starcie Piasta Gliwice z Górnikiem Łęczna. Gliwiczanie do poniedziałkowego pojedynku przystąpią po dwóch wygranych ligowych spotkaniach z rzędu. Z kolei Górnik kontynuuje fatalną passę siedmiu meczów bez zwycięstwa.
W ligowej tabeli oba zespoły dzielą trzy punkty. Piast zajmuje obecnie trzecią lokatę w grupie spadkowej z dorobkiem 20 punktów po podziale, z kolei Górnik ma tych punktów siedemnaście. Faworytem tego spotkania z pewnością będą Piastunki, ale Łęczna musi zagrać o pełną pulę ponieważ ma tyle samo punktów co będący w grupie spadkowej GKS Bełchatów.
Do tej pory oba zespoły mierzyły się ze sobą siedmiokrotnie. Zaledwie jedno starcie wygrał Piast i było to ostatnie spotkanie tych zespołów 29-ego kwietnia tego roku. Piastunki wówczas wygrały 2:1 na wyjeździe po dwóch trafieniach Kamila Wilczka, dla Górnika honorowe trafienie zaliczył Grzegorz Bonin. Reszta spotkań kończyła się remisami z wyjątkiem dwóch wygranych Łęcznej, w 2011 oraz 2012 roku.
Od czasu kiedy Piast Gliwice objął trener Radoslav Latal, drużyna z Gliwic poniosła trzy porażki i odniosła trzy zwycięstwa. Początkek dla czeskiego trenera nie był zbyt optymistyczny bowiem przegrał dwa pierwsze mecze. Jednak później w czterech spotkaniach, Piast odniósł aż trzy zwycięstwa, ze wspomnianą Łęczną, Podbeskidziem oraz co najistotniejsze, ze Śląskiem Wrocław.
Podczas gdy Piast notuje przyzwoite wyniki, Górnik Łęczna jest w kryzysie. Ostatni raz drużyna Jurija Szatałowa wygrała 9 marca z zespołem Cracovii, prowadzonej wówczas przez trenera Podolińskiego. Łęcznianie na wyjazdach grają tragicznie, są najgorzej punktującą drużyną w delegacji przegrywając aż dziesięć spotkań na obcym terenie.
Szkoleniowiec Piastunek w poniedziałkowym starciu nie będzie mógł skorzystać z usług Bartosza Szeligi, który pauzuje za kartki. Z powodu kontuzji nie zobaczymy także Sasy Ziveca. W drużynie gości zabraknie Kalkowskiego oraz Kaźmierczaka.